wtorek, 3 kwietnia 2018

9 powodów, dla których warto oglądać "Skam"

1. Realistyczny portret nastolatków

Założenie serialu jest proste – dostajemy opowieść o nastolatkach z Oslo uczęszczających do istniejącej także i w prawdziwym świecie szkoły Hartviga Nissena. Już sam fakt, że miejsce akcji serialu możemy odszukać na mapie, dodaje tej historii realizmu - ale to przede wszystkim wysiłek twórczyni serialu Julie Andem przyczynił się do tego, że bohaterowie "Skamu" sprawiają wrażenie, jakby naprawdę w tej chwili wiedli w Norwegii swoje życie. Andem przed stworzeniem pierwszego sezonu poświęciła wiele czasu na rozmowy z norweską młodzieżą i to widać. Udało jej się stworzyć taki portret nastolatków, który nie razi sztucznością, bo inspirowany jest autentycznymi przeżyciami.



2. Dobrze napisani bohaterowie

Chociaż w obsadzie "Skamu" znajdziemy ogromną liczbę interesujących postaci, to formuła serialu zakłada, że każdy sezon skupia się na jednej osobie. Dzięki temu na przestrzeni kilkunastu odcinków mamy okazję dogłębnie poznać życie jednego z uczniów szkoły Nissena i zobaczyć jego perspektywę.

Jednym z założeń Julie Andem, konsekwentnie realizowanych w kolejnych sezonach, była chęć pozwolenia nastolatkom na opowiadanie o sobie bez ingerencji rodziców czy opiekunów. Dlatego w serialu jest tak mało dorosłych postaci. Rzeczywistość poznajemy taką, jaką widzą ją nasi bohaterowie, którzy ze wszystkimi swoimi wadami i zaletami próbują nawigować w prawdziwym świecie. Serial ma fantastycznie napisane główne postacie, ale na tym nie koniec. Każdy bohater z szerokiej gamy drugoplanowych uczniów liceum sprawia wrażenie, jakby mógł być gwiazdą swojego własnego sezonu.

3. Dorosłe podejście do poważnych tematów

Jest taki zestaw poważnych tematów, które każdy serial młodzieżowy musi poruszyć. Jednak norweską produkcję wyróżnia to, że problemy dzieciaków nigdy nie wydają się wciśnięte na siłę do scenariusza, aby zaszokować widownię. Tutaj wprowadzane są one do historii w sposób naturalny i nie traktuje się ich pobieżnie. Takie tematy jak molestowanie, zmaganie się z chorobą psychiczną czy zaburzenia odżywiania mogłyby w zwyczajnym serialu młodzieżowym stać się pożywką dla tzw. very special episode, który zakończyłby się podbudowującym morałem. W "Skamie" również jest miejsce dla lekcji, ale nie ma bezwstydnego moralizowania, a nastolatkowie sami muszą radzić sobie z rzeczywistością, która okazuje się bardziej skomplikowana, niż mogli początkowo myśleć.



4. Serial o XXI wieku

Siłą "Skamu" jest sposób, w jaki ten mocno osadzony w norweskiej kulturze serial odnosi się do sytuacji w całej Europie i porusza uniwersalne tematy. Kryzys migracyjny czy sytuacja muzułmanów w Europie to tematyka, z którą "Skam" bezpośrednio się konfrontuje, chociażby poprzez wprowadzenie świetnej postaci błyskotliwej i niezależnej Sany – dumnie noszącej hidżab muzułmanki. Co więcej, "Skam" nawet przez moment nie traktuje jej jako token character, czyli "obowiązkowej" postaci z mniejszości, za to daje jej własną, wyjątkową historię i tworzy pełnowymiarową postać, obecnie znajdującą się na szczycie mojej listy bohaterów, o których chciałbym zobaczyć pełny sezon.



5. Pomiędzy internetem a telewizją

Do sukcesu "Skamu" niewątpliwie przyczynia się jego nietypowy proces dystrybucji. Poszczególne sceny z serialu udostępniane są na stronie internetowej "Skamu" w czasie rzeczywistym, jeszcze bardziej zamazując granicę między fikcyjnością a realizmem postaci. Dopiero kiedy wszystkie sceny zostaną opublikowane, całość składa się na jeden odcinek, którego długość waha się od kilkunastu minut do nawet 50. I na tym nie kończy się szczególna rola internetu w popularności "Skamu", bo wszystkie postaci serialu mają dodatkowo swoje własne konta w serwisach społecznościowych, gdzie okazjonalnie udostępniają zdjęcia. Jeśli szukacie dowodów na to, że takie podejście działa, to zwróćcie uwagę chociażby na fakt, że instagramowe konto bohatera trzeciego sezonu, Isaka, śledzi ponad pół miliona osób.

6. Utalentowana młoda obsada

Na liście różnic pomiędzy "Skamem" a amerykańskimi produkcjami dla młodzieży koniecznie trzeba zaznaczyć to, że w norweskim serialu aktorzy rzeczywiście są w wieku granych przez siebie postaci. Nie ma tutaj miejsca na dwudziesto- czy trzydziestolatków udających pierwszoklasistów, gdyż aktorzy mają co najwyżej dwa lub trzy lata więcej niż bohaterowie, a często grają po prostu "własny rocznik". Niech was jednak nie zwiedzie młody wiek aktorów, bo cała obsada wypada świetnie jak na debiutantów - bardzo naturalnie i przekonująco.



7. Raj dla miłośników serialowych "shipów"

Oczywiście dzieciaki ze "Skamu" dużo romansują jak wszystkie - i tym tym większe brawa należą się serialowi, że udało się stworzyć pary, którym rzeczywiście chce się kibicować. Internet jest pełen fanartów, fanfików i klipów poświęconych takim parom jak William i Noora czy Isak i Even. Nic dziwnego, bo serialowi udało się w realistyczny sposób spojrzeć na związki młodych ludzi.

Dodatkowe pochwały należą się trzeciemu sezonowi, kiedy to "Skam", jako jeden z nielicznych seriali, postawił w centrum nastoletni związek dwóch chłopaków. A potwierdzeniem tego, jak świetnie ich wątek został poprowadzony, jest fakt, że w głosowaniu przeprowadzonym przez amerykański portal E! Online Evak został obwieszczony ulubioną parą telewizyjną zeszłego roku. Nie najgorzej jak na serial, który ani w USA, ani w prawie żadnym innym kraju poza Norwegią nie miał jeszcze swojej oficjalnej premiery.




8. Fenomen, który zawdzięczamy internetowi

No właśnie, skoro serial nie opuścił praktycznie Norwegii (wyjątkiem są inne państwa skandynawskie), to jak to właściwie możliwe, że oglądają go ludzie na całym świecie? Tutaj wielkie uznanie należy się fanom, którzy sami na siebie wzięli obowiązek tłumaczenia kolejnych odcinków dla tych widzów, dla których norweski pozostaje niezbadaną tajemnicą. W Polsce fanów "Skamu" też możemy już liczyć co najmniej w dziesiątkach tysięcy, jeśli wierzyć liczbom w serwisach społecznościowych, a ta popularność z pewnością będzie jeszcze wzrastać.

Oczywiście z wielkimi fenomenami wiążą się też i wielkie pieniądze, które zwęszył tym razem Brytyjczyk Simon Fuller – twórca formatu "Idol". Prawa do amerykańskiej adaptacji "Skamu" zostały już zakupione, a produkcja ma ruszyć jeszcze w tym roku. Ciężko oceniać coś, co jeszcze nie powstało, ale Amerykanie musieliby naprawdę bardzo postarać się porzucić sztampowe podejście do seriali młodzieżowych, aby wypuścić coś, co dorównywałoby poziomem oryginałowi.

9. Dobry serial, dobra muzyka

Jak to z wieloma udanymi produkcjami bywa, na duży sukces serialu składa się także świetnie dobrany soundtrack. Od norweskiego popu, przez rap z lat 90., po odrzuty Radioheadu, "Skam”"miesza wszystkie możliwe gatunki i artystów, tworząc barwną oprawę muzyczną, do której chce się wracać po obejrzeniu kolejnych odcinków. Serialowa playlista na Spotify jest oficjalnie uzupełniania z każdym odcinkiem i, jak wiele innych internetowych przedsięwzięć "Skamu", cieszy się ogromną popularnością.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz